Pani Ramona przez wiele lat posiadała w swoim banku rachunek rozliczeniowy. Z uwagi na ograniczoną umiejętność obsługi komputera, poprosiła córkę Kasię o pomoc w założeniu konta elektronicznego. W tym celu udostępniła jej stosowne dane.
Pani Ramona nie spodziewała się jednak, że córka po udzieleniu pomocy matce, przez trzy kolejne lata bez zgody i wiedzy pani Ramony zawrze osiem umów kredytów! Wykorzystała przy tym znane sobie dane, przy których pomocy tworzyła konto internetowe matki.
Kasia nie powiedziała o kredytach matce, a to że wspomniana nie korzystała z komputera, pozwoliło utrzymać zaciągnięcie kredytów w tajemnicy. Z banku również nie przychodziły żadne pisma.
Pani Ramona dowiedziała się o kredytach dopiero cztery miesiące po zawarciu ostatniej umowy, gdy chciała pobrać gotówkę z bankomatu i stwierdziła brak środków. Wtedy chciała też sprawdzić konto elektroniczne, ale córka nie chciała udostępnić jej zmienionego przez siebie hasła. Ostatecznie jednak córka przekazała matce hasło i przyznała się do zawarcia umów kredytowych bez wiedzy i zgody matki.
Prokurator postawił pani Kasi pięć zarzutów karnych, ale też skierował do sądu cywilnego pozew o stwierdzenie nieważności umów kredytów zaciągniętych na szkodę pani Ramony.
Sąd stwierdził, że umowy kredytów są nieważne. Dlaczego?
Zdaniem sądu nie można przyznać bankowi racji, że pani Ramona nie dochowała należytej staranności w zabezpieczeniu dostępu do konta przez nieuprawnione osoby trzecie, co obciążałoby ją konsekwencjami nieodpowiedzialnego działania córki. Z punktu widzenia samego żądania stwierdzenia nieważności umowy jest to zwyczajnie bez znaczenia. Nie ulega wątpliwości, że pani Kasia nie była w żaden sposób uprawniona do zawierania w imieniu matki umów, w tym kredytów. Zaciągnięcie kredytu nie stanowi transakcji płatniczej, więc przepisy zarówno ustawy, jak i regulaminu o transakcjach płatniczych nie znajdują zastosowania. Stosuje się natomiast przepisy dotyczące oświadczeń woli i czynności prawnych. Oczywistym jest, że umowa jako dwustronna czynność prawna wymaga złożenia przez jej strony zgodnych oświadczeń woli. Skoro jedna ze stron (pani Ramona) nigdy nie złożyła żadnego oświadczenia woli, nie można mówić o tym, by do zawarcia umowy doszło, z czego wynika, że taka umowa nie istnieje.
Jak pokazuje historia pani Ramony, można żądać stwierdzenia nieważności umowy kredytu, jeżeli zawarła go osoba nieuprawniona, w tym przypadku córka pani Ramony.
Choć imiona są przypadkowe, to historia prawdziwa i zakończona wyrokiem Sądu Rejonowego w Świdnicy.
Jednak bank nie dał za wygraną i złożył apelację. Na ciąg dalszy tej historii zapraszamy za tydzień.