Artykuł poświęcony zostanie argumentom używanym przez banki w ramach procesów klientów
o nieautoryzowane transakcje, w przypadku dokonania kradzieży pieniędzy z konta.
Tytułem wstępu, jeżeli doszło do wyprowadzenia pieniędzy z Państwa rachunku bankowego i jeżeli
w Państwa sytuacji, po rozpoznaniu reklamacji, bank zaproponował ugodę – można się cieszyć, pod warunkiem że ugoda gwarantuje Państwu 100% zwrotu utraconych środków. Jeżeli jest inaczej, prawdopodobnie bank chce pozbyć się problemu i kosztów sądowych, które w przypadku przegranej, będzie musiał w całości ponieść.
W ostatnim czasie otrzymujemy od klientów sygnały, że bank proponuje ugodę na warunkach 50/50 albo 70/30 przy jednoczesnym zrzeczeniu się komentowania sprawy w jakikolwiek sposób w drodze klauzuli poufności. W takiej sytuacji nie dość, że klient traci możliwość domagania się pozostałej część utraconych środków to i traci także możliwość mniej lub bardziej publicznego poinformowania o wadliwości zabezpieczeń na rachunkach bankowych konkretnego banku.
W zdecydowanej większości przypadków bank wskazuje, że operacji dokonano w sposób prawidłowy, na podstawie wpisanego do systemu nr lub id użytkownika (w różnych bankach stosuje się różne nazewnictwo: login, CIF, identyfikator) i na podstawie poprawnie wpisanych kodów z narzędzia autoryzacyjnego / aplikacji mobilnej.
Problem tkwi w tym, że nieautoryzowana transakcja wygląda identycznie jak autoryzowana, stąd argumentacja banków, że w systemie internetowym banku transakcja przebiegła prawidłowo nie jest niczym zaskakującym, ale nie jest też prawdziwa.
Jak wskazano w Wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie z 19.12.2016 r.
w sprawie I C 229/15 „Osoby trzecie mogły wejść w posiadanie numeru klienta i hasła do serwisu internetowego, podsłuchując je chociażby złośliwym oprogramowaniem typu key-logger (rejestrującym i wysyłającym „w świat” kolejne naciśnięcia klawiszy), wyłudzić wirusem udającym serwis internetowy banku lub przez podstawioną stronę internetową, na którą trafia się poprzez list elektroniczny rozsyłany w kampanii phishingowej.”
Dlatego w większości przypadków włamania się na konto bankowe – pod każdą postacią takiego zdarzenia, bank powołuje dowód z opinii biegłego, który ma za zadanie ustalenie przyczyn przełamania zabezpieczeń użytkownika i ewentualnego ustalenia jego odpowiedzialności. Jeżeli biegły wskaże, że doszło do wykonania przelewu / transakcji BLIKiem / płatności kartą przez osoby trzecie z pominięciem autoryzacji posiadacza rachunku bankowego – Sąd uznaje sprawę za dostatecznie wyjaśnioną i najprawdopodobniej zapada wyrok uwzględniający całość żądania pozwu. To oczywiście wymaga oceny specjalisty przy przyjęciu sprawy i sądu przy okazji wydania rozstrzygnięcia.
Kolejnym przykładem próby zrzucenia odpowiedzialności za dokonanie nieautoryzowanej transakcji jest posiadanie przez bank zabezpieczeń antyfraudowych. Polega to na tym, że w przypadku dostrzeżenia podejrzanej transakcji, bank ma prawo i obowiązek zakwestionować taką płatność, uznając, że jest ona wynikiem działań przestępczych. W celu wykazania tej przesłanki, banki powołują dowody z przesłuchania świadków będących pracownikami departamentów bezpieczeństwa. Problem polega na tym (tak samo jak w przypadku kredytów powiązanych z walutą obcą, kredytów frankowych), że pracownicy Ci mogą jedynie w sposób ogólny przybliżyć sądowi jak wyglądają zabezpieczenia banku i jak nieprawdopodobnym jest przełamanie tychże zabezpieczeń i ominięcie filtra antyfraudowego w banku. Rzeczywistość często bywa znacznie inna…
Statystyka pokazuje jednak, że do kradzieży z konta dochodzi najczęściej w weekendy, co oznacza, że systemy zabezpieczeń banku albo nie są wystarczająco zabezpieczone i filtry antyfraudowe są ustawione zbyt pobłażliwie i dotyczą wyłącznie dużych transakcji albo nad systemami zabezpieczeń
w banku czuwa człowiek, zatem ostatecznie zawodzi czynnik ludzki. Dodatkowo ze względu na ograniczenie kosztów pracy – w weekend może być niewystarczająca ilość pracowników działu bezpieczeństwa w stosunku do ilości nieautoryzowanych transakcji jakie mają miejsce.
To oczywiście tylko domysły, ale statystyka spraw prowadzonych w kancelarii prowadzi do takich właśnie wniosków.
Zabezpieczajcie Państwo swój majątek w każdy możliwy sposób. Program antywirusowy kosztuje kilkadziesiąt złotych rocznie i przy odrobinie czujności, pozwoli oszczędzić czas, pieniądze i zdrowie związane z odzyskiwaniem często oszczędności życia.
W kolejnym artykule będzie mowa o kolejnych przykładach rzekomego wyłączenia odpowiedzialności banku – do zobaczenia wkrótce!