Po niemal dekadzie batalii sądowej frankowicze mogą odetchnąć z ulgą – Sąd Apelacyjny w Łodzi wydał prawomocny wyrok, w którym uznał, że około 1000 umów kredytów frankowych zawartych z mBankiem jest nieważnych. Co więcej – bankowi nie udało się odzyskać ani kapitału, ani żadnych dodatkowych kwot. To oznacza, że setki kredytobiorców zachowają swoje nieruchomości praktycznie za darmo.
Dziewięć lat walki o sprawiedliwość
Sprawa zaczęła się w 2016 roku, kiedy ponad 1700 frankowiczów zdecydowało się złożyć pozew grupowy przeciwko mBankowi. Ich celem było ustalenie, że zawarte umowy kredytowe – indeksowane do franka szwajcarskiego – są nieważne z powodu nieuczciwych zapisów przeliczeniowych.
Przez lata sprawa była przekładana, oddalana i wracała do ponownego rozpoznania. W międzyczasie część uczestników wycofała się z procesu – wielu zawarło indywidualne ugody z bankiem. Ostatecznie pozostało około 1000 wytrwałych kredytobiorców.
Prawomocna wygrana – bez obowiązku zwrotu kapitału
W lipcu 2025 roku Sąd Apelacyjny w Łodzi oddalił apelację mBanku i potwierdził wcześniejsze ustalenia – umowy są nieważne. Największym zaskoczeniem jest jednak to, że mBank przegrał sprawę w całości, ponieważ nie złożył na czas pozwów o zwrot kapitału. W praktyce oznacza to, że nie tylko nie otrzyma od frankowiczów żadnych odsetek czy opłat, ale również nie może odzyskać wypłaconych kwot kredytów. Spóźnił się z roszczeniami, więc jego prawa do odzyskania środków – zgodnie z przepisami o przedawnieniu – wygasły.
Dla klientów oznacza to jedno: mają unieważnione kredyty i nie muszą oddawać ani złotówki. To ewenement w skali kraju i największy zbiorowy sukces frankowiczów w historii.
Co ten wyrok oznacza dla innych?
To prawomocne orzeczenie otwiera nowy rozdział dla osób nadal spłacających kredyty frankowe. Pokazuje, że nawet po latach można skutecznie walczyć z bankiem – a jeśli ten zbyt długo czeka z działaniem, traci swoje prawa do odzyskania pieniędzy.
Choć każda sprawa jest indywidualna, jedno jest pewne: obecne orzecznictwo i prokonsumencka linia sądów to potężny argument dla kredytobiorców, by nie bać się sądu i walczyć o unieważnienie nieuczciwych umów.

